Bar "Dark Horse"

Pokazywanie wszystkiego za pierwszy razem jest nudne. Później nie ma iskierek, fajerwerków, ani ekscytacji. Poznawanie wszystkiego powoli, stopniowo jest bardziej podniecające. Posiadanie zdolności do kontrolowania cieni, elektryczności i roślin to jedna wielka kumulacja, która według niej mogłaby być gorsza od bomby biochemicznej. Zdecydowanie tak. Słysząc jego pytanie poruszyła znacząco brwiami i cmoknęła w jego stronę.
-A co? Nie chciałbyś?-odgarnęła włosy sprzed twarzy i założyła je za ucho. Jego tajemniczy uśmiech mógł znaczyć jedno, odpowiedź na jej pytanie brzmi "tak". Chciała jednak usłyszeć to na własne uszy. Spotkanie ponownie tak intrygującej, przystojnej, tajemniczej persony jak on byłoby niezwykle przyjemne.
-Niestety, tak to już bywa.- obserwowała go jak odchodzi po alkohol. Oczywiście nie wzmocniła cieni, więc przejście przez nie było bezproblemowe. Gdy wrócił z butelką rumu jej oczy zabłyszczały z podniecenia. Uwielbiała dobry rum, a picie go w takim towarzystwie jest jeszcze lepsze. Cmoknęła radośnie pocierając zadowolona dłonie i gdy tylko jej szklanka została wypełniona alkoholem od razu upiła sporego łyka. Oblizała zadowolona wargi i oparła się wygodnie o kanapę z uśmiechem na ustach.

Z pewnością znając jej pozostałe umiejętności podchodziłby z lekką rezerwą, bowiem tylko głupi nie przestraszyłby się takiej kompilacji różnych dziwactw i to w dodatku tak różnych od siebie. Podczas gdy on miał umiejętności powiązane ze swoim wzrokiem, ona mogła robić praktycznie wszystko, odpowiednio korzystając ze zdolności.
Zerknął na nią kątem oka.
- Może. - uśmiechnął się tajemniczo po raz kolejny i nie dał jej satysfakcji z bezpośredniej odpowiedzi. Oboje jednak wiedzieli za jaką możliwością skłaniał się bardziej, toteż nie odbierze tego na pewno jako jakiś atak na swoją osobę.
- Mówiłaś, że niezły, więc postanowiłem pójść po najmniejszej linii oporu. - rzekł, nawiązując do wzięcia przez niego rumu jako alkohol na najbliższe kilkanaście minut. Swoją drogą musiał stwierdzić - Nox potrafiła pić i całkiem nieźle się trzymała. Albo miała mega głowę do alkoholu, albo była po prostu superczłowiekiem i trudniej było się jej upić. Niemniej jednak był zadowolony z tego faktu, przynajmniej wie, że z nią będzie mógł zawsze wypić.
- Niezły ten rum. - skwitował, upijając kolejny, duży łyk.

Jego niebezpośrednia odpowiedź trochę ją podirytowała, ale nie dała tego po sobie poznać. Lubiła grać, ale nie lubiła jak nią grano. Chichocząc cicho dała sobie spokój, ponieważ oboje znali odpowiedź. Może nawet i by poszli znowu się napić. Przyjemnie jej się piło w jego towarzystwie.
-Po co miałabym kłamać, skoro mi smakował?-roześmiała się czując jak alkohol przepływa przez jej organizm i dociera do wszystkich jego zakątków. Zamrugała szybko oczami, uśmiechnęła się lekko i zerknęła kątem oka na mężczyznę. Czasami zdarzało jej się być w gorszym stanie, ale szybki metabolizm pozwalał jej na utrzymanie jakiegoś tam poziomu.
-Mówiłam. Ale smakuje jeszcze lepiej w towarzystwie.-puściła mu oczko popijając powoli alkohol.

Kiedyś nadchodzi taki dzień, gdy ktoś walczy twoją bronią i w końcu musisz oprzeć się temu, co sama sobą prezentowałaś jakiś czas temu. Nie żeby robił to z jakiejś złośliwości, ale mała bezpośredniość też miała swoje zalety, jak w tym przypadku. Mógł się nią pobawić i może nie będzie wcale tak źle, jak myśli.
- Wiesz jak to jest, gra pozorów i trochę kłamstwa, to naturalna kolej rzeczy. - rzekł nieco filozoficznie, ale Omega na pewno zrozumie o co mu chodziło.
Upił kolejny łyk rumu i widząc, jak jego szklanka po raz kolejny została opróżniona, dolał sobie trunku, uśmiechając się przy tym szerzej niż zwykle.
- Istotnie. - potwierdził tylko jej słowa i napił się znowu, nie czując już palenia w gardle, gdyż przyzwyczaił się do obecności cięższego alkoholu w organizmie.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, które było pokryte cieniami. Czuł się dosyć komfortowo jak na fakt, że nad nimi jest tylko jedna lampka, a wszystko dalej jest czarne.
- Swoją drogą, mieszkasz tu, czy jesteś przejazdem? - spytał, nie wiedząc, co mógłby jeszcze poruszyć w rozmowie.

Wywróciła oczami słysząc jego słowa. No tak, teraz grał tą kartą. Zaśmiała się cicho, alkohol naprawdę na nią nieźle zadziałał. Czuła jak jej ciało staje się nieco lżejsze. Przygryzając dolną wargę wpatrywała się zalotnie w mężczyznę.
-Gra pozorów to podstawa. Kilka kłamstewek dodaje pikanterii. Brakuje jeszcze alkoholu... A nie! Jest!- nie panowała już powoli nad sobą, a to bardzo źle. Wzięła głęboki wdech i wydech przymykając na moment oczy. Z jej gardła wydobył się cichy pomruk. Na dzisiaj już sobie daruje alkoholu.
Po kilku chwilach otworzyła niebieskie, błyszczące oczka i słysząc pytanie ułożyła usta w dziubek zamyślając się. Siadła wygodniej na kanapie zakładając nogę na nogę i pochylając się lekko do przodu, w stronę mężczyzny. Była jednak na tyle oddalona od niego, by nie wyglądało to jakby się narzucała. A może chciała się narzucać? Nie wiele brakowało by jej agresywna strona się odezwała.
-Mam apartament na Broksie. Queens przyciąga jednak swoim nietuzinkowym klimatem.-zauważyła pukają palcami w kolano. Robiła to rytmicznie, nie czuła w sumie, że udarze się dość mocno w kolano, ale nie zwracała na to uwagi. Jej oczy zawiesiły się na twarzy blondyna.

Prawdę powiedziawszy, to wybrali ciężki rodzaj alkoholu do rozmów. Rum miał wiele procent, zatem co raz większe ilości wypijanego trunku działały na nich w szybszym tempie niż na przykład poprzedni drink. Dlatego teraz grali w bardziej otwarte karty i byli bardziej skłonni do tego, by opowiadać o sobie, niż jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej, gdy nie znali swoich imion.
- No i... fajny klimat. To też ważne. - dodał, nie wspominając jeszcze o "dobrym towarzystwie". Właśnie te kilka rzeczy powodowało, że takie spotkania były bardzo przyjemne i dzięki temu wzbogacały rozmowę o dodatkowe plusy, które podczas normalnych spotkań mogłyby się nie pojawić. Same plusy, minusów brak, hehe, pozdro dla kumatych.
Nie czuł się jakoś osaczony, w zasadzie to podobało mu się to, że bardziej się na niego otworzyła. Odważniejsza i roześmiana Omega była dużo lepszym partnerem rozmowy, niż superczłowiek ciskający w niego cieniami.
Wyprostował się i oparł się plecami o oparcie kanapy, gdyż siedzenie bokiem było już dla niego niewygodne.
- To nic w porównaniu do Rosario w Argentynie. - odparł pewien siebie.

Będzie musiał pamiętać, że Omega na takie zachowanie sobie zazwyczaj nie pozwala. Przeczyło to jej osobie i to kim była w rzeczywistości. Śmieszkowanie i ciągłe uśmiechanie się łączyło się jedynie z alkoholem. Na co dzień była twardą, oschłą babką, która skopałaby mu tyłek gdyby tylko facet jej podskoczył. Dzisiaj jednak postanowiła się zabawić ze względu na fatalny humor od rana. Musiała się jakoś rozluźnić i właśnie do tego dążyła.
Jedynym problemem w tej całej sytuacji było to, że w środku stawała się bardziej agresywna, natarczywa i ciężko jej było to zatrzymać. Kusiła już go swoim spojrzeniem, brakowało tylko by się za niego po prostu wzięła.
-Wydaje mi się, że Kapsztad jest lepszym miejscem...-zastanowiła się przez moment odrywając wzrok od mężczyzny i przenosząc go na cienie, które wciąż odcinały ich od reszty lokalu. Czuła się w sumie dzięki nim pewniej i bezpieczniej.

Była zatem bardzo dziwną osobą, skoro dopiero po alkoholu wydawała się bardziej przystępna. Normalnie zapewne potraktowałby to jako pewną chorobę psychiczną, aczkolwiek jej zawód i sytuacja w jakiejś się znajdowała uzmysłowił mu, że tak naprawdę jej podejście jest całkowicie naturalne - najpierw chłód i obojętność, by wybadać teren, dopiero potem angaż, jeśli taki jest cel zadania, bądź jeśli odniesie się z tego jakieś korzyści. Można dzięki temu uniknąć wielu problemów.
On po alkoholu nie zmieniał swojego podejścia, jedynie był bardziej otwarty na nowe znajomości i na wyjawianie czegoś o sobie. Zawsze jednak kontrolował się do tego stopnia, by film mu się nie urywał.
- Mylisz się. - zapewnił ją, sugerując tym samym, że widział oba te miejsca. Być może miał trochę spaczoną ocenę przez wzgląd, że pochodził z Argentyny i czuł swoisty sentyment do tego miejsca, jednakże miał porównanie i przynajmniej nie pieprzył od rzeczy.
Upił kolejny łyk rumu, ale tym razem wszedł mu o wiele ciężej, gdyż wziął chyba za dużo trunku do przełknięcia jak na jeden raz. Westchnął głęboko dwa razy i przełknął ślinę, chcąc w ten sposób prowizorycznie ochłodzić rozpalone do granic czerwoności gardło.
Spojrzał na Omegę, gdy już się ogarnął i uśmiechnął się szerzej.
- Muszę przyznać, że w ciągu swojej kariery nie spotkałem takiej najemniczki. - rzekł spokojnie, kładąc nacisk na słowo "takiej". Najwidoczniej chciał posłać jej jakiś mało wyrafinowany komplement w ten sposób, ale po nim nie ma czego się spodziewać więcej. Nie był typem flirciarza, nawet po alkoholu, więc stać go było tylko na takie banały.

Granie chłodnej, niedostępnej, pełnej tajemnic wydawało jej się zdecydowanie lepsze. Budziła w ten sposób respekt i nie musiała się martwić, że ktoś jej się sprzeciwi. A nawet jeśli, to ta osoba nie kończyła zbyt szczęśliwie. Ona zawsze dostawała to czego chciała, w taki czy inny sposób. Była typem zdobywcy, zawsze na szczycie, lepsza od innych, budząca podziw i strach jednocześnie.
W tym momencie, kompletnie siebie nie przypominała. To był minus picia alkoholu. Jej słaby punkt. Wzdychając cicho zauważyła jak mężczyzna za dużo się napił i starała się nie roześmiać. Nawet zabawnie to dla niej wyglądało, ale starała się jeszcze w jakiejś części zachować przyzwoitość. Zakryła usta dłonią, by stłumić chichot i gdy mężczyzna poczuł się już lepiej obdarzyła go zalotnym uśmieszkiem.
Co do Kapsztadu i Rosario już się nie odezwała, skoro się myliła, to tak było. Wolała na razie nie drążyć tego tematu. Każdy ma swoje ulubione miejsce, więc przemilczy.
-Jakiej, kochaniutki?-spytała kuszącym głosem pochylając się koło jego ucha. Ta rozmowa nabierała już innego biegu. Omega przysunęła się jeszcze troszkę do mężczyzny, usta wciąż trzymając niedaleko ucha blondyna. Im bliżej niego była tym trudniej jej było się powstrzymywać. A to czego chciała powoli stawało się priorytetem w zaistniałej sytuacji.

Jak każdy najemnik warto dodać. Cechy takie jak dążenie do celu, zdobywanie wszystkiego czego się zapragnie i dążenie do perfekcji w swoim fachu było wręcz niezbędne do tego, by być dobrym łowcą nagród. Bez tego nie można się wybić, ani też zaistnieć w poważniejszych zadaniach - światem bowiem rządzą i kierują najlepsi.
Przeszedł go przyjemny dreszcz, gdy dziewczyna wyszeptała mu coś do ucha, jednakże nie dał sobie po tego poznać. Skwitował to wszystko tylko małym uśmiechem, który sygnalizował jego pewność siebie.
- Takiej. - odparł kusząco, chcąc dalej bawić się z nią w tą małą grę słowną.
Nie przeszkadzało mu to, że blondynka przybliżyła się do niego do tego stopnia, że mogli już szeptać między sobą. Podobało mu się fakt, że jest nim zainteresowana - wszystko jedno w jaki sposób.
Wyczuwając swoją szansę, położył zabandażowaną dłoń na jej udzie, nieznacznie masując je. Chwilę później jednak pożałował tego i odsunął rękę, która ponownie chwyciła szklankę, a później przechyliła ją w kierunku gardła delikwenta. Było mu jeszcze mało tego rumu.

Bierz co chcesz, jeśli po drodze spotkasz przeszkody, to je pokonaj. Uśmiechając się tajemniczo do blondyna, palcami powoli zaczęła sunąć po jego udzie. Ta gra jeszcze się dobrze nie zaczęła. Ona dopiero się rozkręcała. Przygryzając dolną wargę, a robiła to praktycznie non-stop, przyglądała mu się uważnie, jego ruchom. Wsłuchiwała się w jego słowa doszukując się zainteresowania też z drugiej strony.
-Mmm... Panie Blake, jest pan naprawdę intrygujący.-wyszeptała koło jego ucha, by po chwili odsunąć się na tyle, by móc ogarnąć go całego spojrzeniem.
Poczuła jego dłoń na swoim udzie, podobało jej się to w sumie. W bardzo ciekawy kierunku szła ta rozmowa. Dostrzegła, że mężczyzna znowu się napił i zaśmiała się cicho. Czyżby potrzebował jeszcze więcej alkoholu? W sumie, są w barze. Upicie się w trzy dupy byłoby możliwe, ale kobiecie takiej jak Omega nie przystoi. Szczególnie w takim towarzystwie.
Patrząc się na niego kuszącym wzrokiem poruszyła brwiami.
-Jeszcze pijemy?-ona już miała dość. Zdecydowanie za dużo wypiła na dzisiejszy wieczór i jej się udzielało. Odetchnęła spokojnie nie odrywając wzroku od blondyna.

Pił alkohol, bo tak naprawdę w tym celu przyszedł do baru. Miał bardzo mocną głowę i korzystał z tego, że stać go na wszystko, na co aktualnie ma ochotę. Wychodził z założenia, że skoro zamówili już całą butelkę rumu, to wypada ją wypić, ewentualnie opróżnić do tego stopnia, by nie było szkoda jej tu zostawiać i pójść gdzieś indziej.
Kusiła go, ale podobało mu się to. Czuł się dość dobrze w jej towarzystwie, a to, że pił przy okazji, to tylko wzmacniało jeszcze wszystkie jego pozytywne odczucia. Nie dość, że alkohol, to jeszcze taki widok - żyć nie umierać.
- Możemy. - odpowiedział. - Chyba, że masz jakiś inny pomysł? - spytał szczerze, starając się rozczytać całkowicie jej zamiary. Zwrócił uwagę na to, jak Omega cały czas oblizuje usta i jak pożera go wzrokiem, poczuł się jeszcze lepiej, gdy rozmowa zeszła na bardziej przyziemne tematy, a nie tylko supermoce i życie najemników.
Upił kolejny łyk rumu, czując przyjemne palenie w okolicach klatki piersiowej.

Napicie się jeszcze alkoholu musiało poczekać. Mimo iż miała szybki metabolizm, to jednak odczuwała działanie rumu na sobie. A może już nie był to rum, a sama Omega? Kto wie. Ona by tego nie zdradziła.
Uśmiechając się wciąż do niego, jej palce powędrowały na jego tors, a potem na ramię. Takie bliskie kontakty dawały jej znacznie więcej zabawy, rozrywki niż gdyby miała siedzieć przy barze i strzelać do niego cieniami lub pieścić prądem. Mogłaby również poprosić roślinki, które najwyraźniej były w tym lokalu, zaskakujące, aby wytworzyły dane enzymy. Rozluźnienie atmosfery to podstawa do rozmów. A ona mogła zawsze na to coś poradzić.
-Może mam.-wymruczała cicho w jego stronę biorąc szklankę, dolewając sobie rumu i upijając go trochę. Uśmiechnęła się słodko w stronę blondyna. Skoro już grali, to trochę tajemniczości, sekretów, iskier nie zaszkodzi.

On mógł się tylko pochwalić doskonałą umiejętnością obserwacji, nie znaczyło to jednak, że zawsze będzie potrafił się opierać iluzjom optycznym i innym czynnikom, które zostaną wytworzone w różnych procesach. Doświadczenie jednak pozwalało mu uniknąć kłopotliwych sytuacji.
Jej dotyk powodował u niego dziwne mrowienie, które jednak było bardzo przyjemne. Wiedział doskonale co to oznaczało - rzuciła na niego swój urok i po prostu poleciał na nią. Niech Omega nie myśli jednak, że teraz zacznie kręcić nim wokół palca, co to to nie.
- Może? - spytał, unosząc lekko brwi z tajemniczym uśmiechem na ustach.
Widząc, że dziewczyna również polała sobie rumu, on nie pozostał dłużny i napił się go raz jeszcze, choć prawdę powiedziawszy, smakował mu już mniej niż wcześniej. Wypił go tak dużo, że stracił ten swój "power".

Przyglądała się mu uważnie, palcami lekko smyrając go po szyi. Jej niebieskie oczy błyszczały w tajemniczy, magiczny sposób. Uśmiechając się kusząco do niego lekko zahaczyła palcami o koniec jego koszulki. Takie niewinne droczenie się przecież nie może być złe. Zaśmiała się cicho słysząc jak zadaje jej pytanie.
-Tak... Może.- powiedziała spokojnie rzucając przynętę. Mężczyzna będzie chciał się dowiedzieć, albo już wie. Westchnęła cicho, rum już jej nie smakował, a za dużo też nie wypili. Oblizując spokojnie wargi upiła kolejny łyk trunku i odstawiła szklankę. Będzie jej prawdopodobnie przeszkadzać. Oderwała delikatnie rękę od jego ramienia i przystawiła palec wskazujący do dolnej wargi, nie odrywając spojrzenia od mężczyzny.
Jeśli się nieco wycofa w tym momencie, będzie go w stanie pociągnąć za sobą. A raczej miała taką nadzieję. Jeszcze poczeka z zagraniem tą kartą, ale nie oddalała się od niego, była na tyle blisko, by móc dokładnie przyjrzeć się jego oczom.

Normalnie taki dotyk by mu przeszkadzał, jednakże alkohol zrobił swoje, no i podeszła odpowiednio do tematu, nie atakując go zbyt agresywnie. Jeśli taki był jej plan, to trzeba było przyznać, że się powiódł. Blondynce udało się tak rozbudzić jego zmysły, że już nawet zapomniał o swoim pierwszym zamiarze pojawienia się w barze - o alkoholu.
Ona może i nie piła tyle tego rumu, ale on sam opróżnił prawie pół butelki. Biorąc pod uwagę procenty, można było stwierdzić, że mógł być nieźle wstawiony. Trzymał się jednak dosyć dobrze, ale z pewnością miał mniejszą koncentrację na szczegółach, niż wcześniej.
Patrzył w jej oczy i uśmiech zniknął z jego twarzy, choć dalej widoczne było po nim zadowolenie rozwojem sytuacji.
- Więc? Podzielisz się? - przybliżył się nieznacznie, choć i to było ciężko zrobić, biorąc pod uwagę, że dzieliło ich naprawdę niewiele.

Przybycie do tego baru miało jeden cel dla Omegi, zapomnieć o złym poranku i o frajerze, który i tak już nie żył. Kobieta jednak po dłuższym przemyśleniu stwierdziła, że jej cel się zmienił.
Gdy mężczyzna się do niej nieco przybliżył, wystarczyłoby aby Omega obróciła nieznacznie twarz a ich wargi by się zetknęły. Roześmiała się cicho, może jeszcze z nim chwilę pogra?
Dłoń położyła na jego udzie, oczy wlepiła w jego, a uśmiech na jej twarzy nieco zbladł, tak jakby przybierała nieco powagi.
-A nie chciałbyś się sam dowiedzieć?- spytała zadziornie uspokajając swój burzliwy, agresywny charakterek. Gdyby tylko chciała, pewnie już dawno by przeszli do meritum. Jednak zabawa wydawała jej się znacznie ciekawsza.

Można więc powiedzieć, że oboje przyszli do baru w celu swoistego odstresowania się - on miał ochotę na alkohol, ona musiała wypić, by poprawić swój humor. Wszystko jednak zeszło na dalszy plan wraz z rozwojem ich rozmowy, która zaczęła przybierać nader ciekawy tor.
Nie pozostał jej dłużny i sam dłonią pogłaskał ją po materiale chroniącym jej uda, pozwalając sobie nawet na delikatny ścisk jej delikatnej, acz dobrze wyrzeźbionej nogi.
- Od paru chwil o niczym innym nie marzę. - odpowiedział równie zadziornym tonem, co ona, choć wszystko było dalej w granicach dobrego smaku.
Odsunął się nieznacznie, pokazując, że jeśli liczy na jakiś ruch z jego strony, to niestety się przeliczy. On bowiem traktował to jak zabawę i pomimo tego, że chciał się do niej zbliżyć, nie wiedział do końca, czy może sobie na to pozwolić. A jak to w najemniczym rzemiośle się mawia - ostrożności nigdy za wiele.

Spojrzała na niego spokojnie, trochę z powagą na twarzy, tajemniczą powagą. Oddychając powoli, głęboko, badając sytuację, w której oboje się znajdowali.
Może należałoby zagrać trochę bardziej agresywnie, zaborczo. Poruszając znacząco brwiami postanowiła odpowiedzieć w końcu na jego pytanie, zmniejszając przestrzeń między nimi, którą ponownie stworzył.
-To może czas na odpowiedź, hm?-spytała chrapliwie, spokojnie, tajemniczo. Tym razem nie będzie się hamowała. Złapała go za koszulkę, tak, aby nie podejrzewał nic poważnego i pociągnęła go za nią. Uśmiechnęła się złośliwie przez chwilę, a gdy ich usta się złączyły zamruczała triumfalnie, ale na tyle cicho, by nie dać po sobie oznak tego, że ją to cieszy. No bo w końcu, dostała to czego chciała.

Chciał ją właśnie do tego sprowokować. Pomimo braku satysfakcji, że sam coś zdobył, chciał by pokazała z czego jest zrobiona. I udało jej się go zaskoczyć, bowiem spodziewał się dalszych podchodów z ich strony. Sytuacja sprawiła jednak, że oboje w końcu dostali to czego chcieli - ona jego, a on ją.
Słysząc jej odpowiedź, uśmiechnął się tylko kącikiem ust i poczuł gwałtowne pociągnięcie. Zaborczość biła od niej na kilometr, ale jakoś mu to nie przeszkadzało, zwłaszcza, że sekundę później ich usta złączyły się w pocałunku i to nie byle jakim, tylko naprawdę agresywnym. Nachylił się delikatnie, by miała swobodniejszy dostęp do jego ust i dłonią ścisnął delikatnie jej udo. Chwilę później uniósł obie jej nogi i położył na swoich kolanach, by jeszcze bardziej zmniejszyć dystans między nimi.
W końcu po chwili oderwał usta i przechylił nieznacznie głowę.
- Nieźle. - mruknął.
W zasadzie, to co nieźle? Sytuacja, pocałunek, ciało ma niezłe? A może wszystko na raz?

Te agresywne pieszczoty pobudzały w niej to co najgroźniejsze, ale zarazem najlepsze. Trzymając go mocno za koszulkę całowała go agresywnie ciągnąc go czasami za dolną wargę zębami.
Kiedy w końcu się oderwali od siebie zlustrowała go spojrzeniem swoich niebieskich, błyszczących oczu. Podobało jej się to, w sumie to chciałaby jeszcze. Z zadziornym uśmieszkiem na ustach drugą rękę powoli położyła na jego karku.
-Nieźle, hm? To wszystko na co Cię stać?- spytała patrząc na niego i przybliżając się do niego ponownie. Ugryzła go w dolną wargę obserwując uważnie reakcję blondyna.
Ruszyła lekko palcami dłoni na jego karku, a światło nad nimi trochę przygasło, tworząc jeszcze lepszą atmosferę. Była z siebie dumna.

Nie żeby jakoś specjalnie starał się całować ją jak najlepiej, ale na pewno nie można odmówić mu zaangażowania i chęci zbliżenia ust do jej warg. Odrobina agresji z jej strony tylko dodawała pikanterii całemu zajściu, a gasnąca nad nimi powoli lampka tylko jeszcze bardziej pobudziła jego zmysły. Pomimo ciemności doskonale ja widział, zapamiętał wręcz każdy detal jej ciała, który miał okazję zaobserwować, a przecież... jest coś jeszcze pod ubraniem.
- To początek. - uśmiechnął się tajemniczo i naparł na nią jeszcze bardziej, gdy ugryzła jego dolną wargę. Chwilę później leżał już po części na niej, błądząc dłonią po jej talii. Pogłębił pocałunek, rozpoczynając tym samym taniec ich języków, nie zapominając jednocześnie o tym, by główną istotą tego zbliżenia były pieszczoty jej warg.

Nie chodziło tu by pokazać od razu z tej najlepszej strony. Poznawanie siebie stopniowo jest znaczeni lepsze. Dodaje spotkaniu pewnego uroku. Dostrzegała w nim chęć dalszej kontynuacji tej jakże pikantnej gry i pozwoliła mu na siebie naprzeć.
Słowa, które wcześniej powiedział dały jej do zrozumienia, że ta zabawa dopiero się rozkręca. Sama doskonale o tym wiedziała, ale teraz była pewna, że to dwie strony tego chcą. Sapnęła cicho w jego wargi, czując jak jej skóra płonie pod jego dotykiem, mimo iż nie było to bezpośrednie zetknięcie to i tak ją podniecało. Tym razem jednak nie miała zamiaru się od niego odrywać. Włączyła swój język do tańca z jego i zacisnęła jedną z dłoni na jego karku. Tą, w której trzymała jego koszulkę przeniosła się na jego plecy drapiąc je zadziornie.

Czuł jak dziewczyna jest rozpalona, dlatego zamierzał skorzystać z sytuacji, że oboje dadzą się ponieść chwili uniesień, jaka niewątpliwie między nimi nastąpiła. Nie czuł się jednak komfortowo, obściskując się z blondynką w zapchlonym pubie, który przysporzył im tyle nerwów na początku - zwłaszcza dawno zapomniana kelnerka.
Postanowił jednak zaczekać i chwilę delektować się smakiem jej ust tu na miejscu. Ona leżała już na długiej sofie, a on napierał na nią nieznacznie swoim ciałem, badając dłonią kolejne zakamarki jej gładkiej skóry. Pozwolił sobie nawet na to, by jego dłoń błądziła po odsłoniętych fragmentach jej ciała.
Wpił się po raz kolejny w jej usta, czując, jak przybywają mu dodatkowe siły i było to chyba podniecenie, no bo jak inaczej to wytłumaczyć?

Bawiła się jego językiem wbijając co jakiś czas paznokcie w jego plecy. Biło od niej podniecenie i gorąc, można było to od razu wyczuć. Zgięła jedną nogę tak, że kolanem napierała na kroczę mężczyzny. Uśmiechnęła się pod nosem nie przerywając pocałunku i wsunęła palce w jego włosy, przyciskając go do siebie.
Takie igraszki zawsze potrzebowały trochę agresywności. Jednak miejsce jakie sobie na to wybrali było trochę nieodpowiednie. Odsunęła go od siebie nieco, odrywając się od jego ust i spojrzała mu w oczy, spragniona pieszczot.
-Może przeniesiemy to... gdzieś indziej?-zaproponowała patrząc znacząco na wyjście. Mimo iż cienie przysłaniały ich, to jednak wszystko było słychać. Plus nie chciała mieć na głowie wścibskiej kelnereczki, bo pewnie kobieta skończyłaby nieciekawie.
Poruszyła kolanem, które było przy jego kroczu uśmiechając się zadziornie do niego.