Bar "Dark Horse"

Prawdę powiedziawszy, kelnerka najwidoczniej bała się tego, że zostanie skrzywdzona w jakiś sposób przez nich, dlatego nie robiła nic, co mogłoby dwójkę najemników sprowokować do ataku. Stąd też jej decyzja o tym, by nie wzywać policji, a po prostu ugościć ich tak, by wyszli względnie zadowoleni.
Obserwował blondynkę uważnie, gdy pojawiła się znowu naprzeciw niego. Jak widać dziewczyna miała w sobie dwie osobowości - władczą i tą bardziej niewinną. Potrafiła sprytnie przeskakiwać z jednej na drugą - najpierw straszyła pracownicę Dark Horse, po czym łaskotała go cieniem i uśmiechała się do niego, komplementując go, w mniej czy bardziej szczery sposób.
- Szuka rozrywki. - odpowiedział pewnie, ale skłamał. Tak naprawdę był tu przypadkiem, chciał się tylko napić i powspominać czasy, gdy to jeszcze legalnie pracował w Nowym Jorku i nie musiał martwić się o to, że ktoś się na niego czai wszędzie.
Pochylił się lekko i oparł łokcie na kolanach, splatając palce swoich dłoni.
- No i, podobno mieli tu dobre whisky. - dodał, po części ujawniając prawdę swoich zamiarów. - Między nami najemnikami, jak nie w pracy, to w barze. - zaśmiał się lekko.

Była tak zwanym "graczem", wiedziała jak się zachować w danej sytuacji, wiedziała jak zaimponować i jak pokazać kto tu rządzi. Gdy siadła już wygodniej na kanapie, przyjrzała się uważniej mężczyźnie i słysząc jego odpowiedź na pytanie zadowolona skinęła głową. O tej porze powinno być tu znacznie więcej ludzi, a tu proszę, miły w miarę spokojny wieczór. A się tak nie zapowiadało w przypadku Nox. Czekając cierpliwie na swoje zamówienie słuchała dalej słów klienta, który siedział na wprost niej.
Sama się roześmiała na jego słowa. To prawda, mieli tu dobry alkohol, a raczej jej smakował. Położyła swobodnie dłonie na udzie, podbródek lekko uniosła do góry i przeszyła mężczyznę spojrzeniem swoich błękitnych oczu.
-A to prawda... Bary to jedyne miejsce gdzie pomiędzy zleceniami można spokojnie odsapnąć. Prócz łóżka oczywiście.- zauważyła nabierając powoli powietrze do płuc. Jej dziecinna strona, ta bardziej śmiała, na moment się wyłączyła, gdy do stolika podeszła kobieta, trzymająca kurczowo talerzyk z zamówieniem. Nox wywróciła oczy i cichym warknięciem w stronę kelnerki kazała jej zniknąć. Nim przystąpiła do konsumpcji, spojrzała na blondyna.
-Skoro już rozmawiamy, na spokojnie, bez spluwy wymierzonej w moim kierunku to może mi się przedstawisz?-zaproponowała, po czym odkroiła kawałek sernika i wsunęła go do ust z uśmiechem na buzi.

Z tym dobrym alkoholem, to on by raczej nie przesadzał. Jeździł po świecie, prowadził konsumpcję, był swoistym degustatorem trunków i prawdę powiedziawszy, ten alkohol w barze to tylko jedna wielka komercha. On dostąpił zaszczytu spróbowania regionalnych alkoholi na miejscu i np. rum na Portoryko był zupełnie inny, niż ten dystrybuowany na terenie USA, a dodajmy, że to ten sam koncern.
- I Seszele, zapomniałaś dodać. - stwierdził, uśmiechając się lekko.
Dwa razy miał tam okazję zawitać i musiał przyznać, że klimat tego uroczego państewka był iście rekreacyjny. Ale czego się spodziewać po jednym z najdroższych i najlepszych kurortów świata?
- Blake Eastwood, miło mi. - uśmiechnął się słodko, kłamiąc jej w żywe oczy. Wybaczy mu, dbał o swój tyłek, to wszystko.

Ona nie podróżowała, by kosztować alkoholu. Były to poszukiwania celu, poszukiwania swojego miejsca na Ziemi. Lubiła alkohol, jeśli jej smakował, to znaczyło, że jest zdatne do picia. Z uśmiechem na ustach przyznała chłopakowi rację i wróciła do jedzenia sernika. Jadała lepsze, ba, ona robiła lepsze. Musiała nauczyć się gotować na tyle dobrze, by nie zwymiotować od swoich potraw. Życie na Ziemi wymagało poświęceń, była tego świadoma, ale nie przeszkadzało jej to.
Słysząc jak się przedstawia, rzuciła okiem na jego twarz. Uśmiechał się inaczej, wcześniej na jego twarzy panował spokój, a teraz... Zaśmiała się cicho odrzucając włosy w tył i zjadła ostatni kawałek swojego zamówienia.
-Omega Wraith... mnie również miło, panie Eastwood.- podkreśliła jego "nazwisko" szczerząc się uroczo w jego stronę. Domyślała się czemu mógł skrywać swoją tożsamość. Celował do niej spluwą, bał się, że ona może mieć na niego zlecenie. Idąc tym tropem...Chronił się. Ona to rozumiała. Nie musiała bać się jednak o swoją tożsamość, przecież i tak nikt nie wiedział kim tak naprawdę jest, kto skrywa się pod pseudonimem "Nox" i pod metalowym, dopasowanym do jej potrzeb, strojem.

On jeździł po świecie by wykonywać zlecenia. Często wymagały one wielu tygodni przygotowań, czy też rozpoznania terenu, dlatego też nawiązywał różne kontakty, obserwował otoczenie i poznawał kultury krajów, do których podróżował.
Może i uśmiech był sztuczny, ale chciał jej tym samym zasugerować, że lepiej się o takie rzeczy nie dopytywać. Chronił swoją dupę i miał ku temu pełne prawo. Na osłodzenie jednak może jej pokazać fałszywy paszport, który jest podpisany tym imieniem i nazwiskiem. Zawsze coś.
- Ciekawe imię. - odparł, zastanawiając się chwilę.
Albo były to fałszywe personalia, albo pochodziła z jakiegoś zaiste dziwnego rodu, który miewał właśnie takie nazewnictwo swoich dzieci.
- Rum dobry? - spytał, choć chyba raczej nie musiał. Blondynka szczerzyła się od ucha do ucha po każdym łyku, więc to było w zasadzie pytanie retoryczne. Ale jak będzie chciała odpowiedzieć, to śmiało. Zawsze to coś.

Nie potrzebowała dowodu na jego tożsamość, powie jej swoje imię, prawdziwe czy nie, wtedy kiedy będzie tego chciał. Wpychanie nosa w nie swoje sprawy czasem źle się kończy, więc wycofała się na razie z tego tematu.
Słysząc jak komentuje jej imię wzruszyła ramionami. Jej siostra miała na imię Xenia, a brat Delta. Znaczyło to tylko tyle, że byli oni dalej w kolejce do zajęcia pozycji głowy rodu. Omega, była pierwsza, ale nie po tym co stało się na Attilanie.
Zachichotała pod nosem na samą myśl o swoim rodzeństwie. Pewnie teraz się biją o to, kto powinien być po ojcu. Ją to już w sumie nie obchodziło.
Słysząc pytanie mężczyzny, pokiwała głową.
-Dobry, dobry... Ale lepszy i tak był likier.- stwierdziła, uśmiech jej trochę zszedł z twarzy. Chłonęła alkohol jak gąbka wodę, co nie było dobre. Jednak też szybko trzeźwiała, co właśnie się powoli działo. Odetchnęła głęboko i spojrzała na blondyna.
-A pańska whisky?-spytała.

Podejście typowe dla najemników. Wścibscy są tylko wtedy, kiedy otrzymają za to jakieś wynagrodzenie, a to czy on nazywa się Blake, Javier, Grażyna czy Mojojojo, to nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek gażą, więc niedziwne, że nie drążyła tego tematu
Jeśli trzeźwiała, to miała niesamowitą przemianę materii. Na nim zazwyczaj alkohol zaczynałby dopiero działać, a jej już to wszystko przechodziło. Czyżby superczłowiek?
- Piłem lepsze. - stwierdził, aczkolwiek nie było oczywiście najgorsze. Najpospolitsze, najzwyklejsze i najpopularniejsze.
Prześwidrował ją swoim wzrokiem i uśmiechnął się zalotnie, sugerując, że pora chyba na kolejną dawkę alkoholu, tym bardziej, że atmosfera się rozluźniła, a kelnerka już nie zawracała im tak dupy.
- Masz ochotę na drinka? - zabrzmiało to jak tani podryw, ale to chyba tylko dlatego, że Deadeye nie wysilił się na żadną inną formę przekazu. Chciał się po prostu napić, a dysponując odpowiednimi funduszami może jej postawić jakiś napój, ewentualnie kilka, jak rozmowa będzie fajna.

Zamrugała szybko oczami, jakby chciała otrząsnąć się z czegoś i przecierając je dłonią usiadła wygodniej na kanapie. Spokój zawitał na jej twarzy, biło od niej lekko zimnem, albo nawet tajemniczością. Przyglądając się blondynowi uniosła lekko kącik ust i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, unosząc tym samym podbródek.
Dostrzegła jego zalotne spojrzenie, jej reakcja była podobna. Puściła mu oczko i kiwnęła głową na jego propozycję.
-Bardzo chętnie. Wybierz coś.-powiedziała, oblizując po chwili górną wargę. Darmowego alkoholu nie powinno się odmawiać, zwłaszcza od takich delikwentów.
-I lepiej się pośpiesz... Nie lubię gdy każe mi się czekać.-na jej ustach wymalował się złośliwy uśmieszek. Jak na kobietę o wielu twarzach potrafiła dobrze rozegrać takie partie. Poruszając znacząco brwiami, by ten nie zwlekał, odprężyła się na kanapie, przymykając na moment oczy.

Nie żeby mu to w jakiś sposób imponowało, ale też takie zachowania mu w zupełności nie przeszkadzały. Wydawała się być sobą, miała różne reakcje i przynajmniej nie była zwykłą, prostolinijną blondyneczką, która przyszła tu na podryw.
Pstryknął palcami, patrząc na kelnerkę, a ta od razu odczytała zamiary i zdenerwowana przyszła po odbiór zamówienia.
- Dwa razy czarny rusek. - skwitował i natychmiast zwrócił wzrok w stronę Omegi, oznajmiając niewerbalnie, że dalszy udział pracownicy baru jest tu niepotrzebny, niech tylko jeszcze drinki przyniesie i spokój.
Domyślał się, że black russian to męski drink, ale skoro on miał wybrać, no to czego można było się spodziewać? Samiec alfa pełną gębą.
- Blondyneczka i w dodatku księżniczka. Jakie to typowe. - uśmiechnął się kącikiem ust, chcąc zabłysnąć tym jakże mało wyrafinowanym żartem. Nie miała jednak co brać tego do siebie, to był tylko żart, może i zgodny z prawdą, ale przecież... miała fajny tyłek, tym na pewno nadrabiała braki w odpowiednim zachowaniu.

Roześmiała się w duchu słysząc, jak mężczyzna składa zamówienie. Mogła się spodziewać czegoś mocnego, ale podobał jej się jego wybór. Nutka kawowa w black russian zawsze jej się podobała. Otwierając powoli oczy odetchnęła głęboko, a słysząc żart mężczyzny uśmiechnęła się nieco szerzej.
-Raczej kobieta, która wie czego chce i nie oczekuje sprzeciwu.- odparła patrząc w jego stronę zalotnie machając powoli prawą nogą, która była założona na lewej.
Kelnerkę obrzuciła pełnym chłodu i wrogości spojrzeniem, by ta szybciej zniknęła z jej pola widzenia. Nie potrzebne w tej rozmowie były dodatkowe pary uszu i oczu.
-Widzę, że wybrał pan mocnego drinka, panie Eastwood. Mogłam się tego po mężczyźnie, takim jak pan, tego spodziewać.-rzekła z tajemniczym uśmieszkiem na ustach.

Z tą nutką kawową to po prostu strzelał. On lubił tego drinka, dlatego właśnie go zamówił, a to, że przypadł do gustu również Omedze... czysty przypadek, ale pożądany wręcz.
No tak, można było to interpretować na różne sposoby. Mężczyzna słuchał uważnie tego co odpowiadała i czuć było, że blondynka jest pewna siebie, tak jak właśnie zapewniała. No i z tego co było widać, również brała to co chce - chciała rozrywki, rozmawia z nią, chciała sernika, zrobili jej, chciała dobrego drinka, dostanie. Żyć nie umierać.
Przechylił lekko głowę i oparł jedną rękę o oparcie kanapy, druga swobodnie leżała na jego udzie.
- Mów mi Blake. - odparł spokojnie, bo dosyć miał tych konwenansów. Był to jakiś zalążek kultury, aczkolwiek obracając się w najemniczym gronie nie oczekiwał bóg wie czego. A skoro już poznali się w jakimś stopniu, to niech przejdą na "ty".
Wtem przyszły na stół ich zamówione drinki, a kelnerka ponownie zniknęła, nie chcąc jakiejkolwiek interakcji z klientami. Chłopak uniósł szklankę i spojrzał na Nox.
- Zdrowie kobiet, które wiedzą czego chcą i nie oczekują sprzeciwu. - uśmiechnął się nieznacznie i nachylił się odrobinę nad stołem, by swobodnie mogła stuknąć się szklankami.

Z lekkim uśmiechem na ustach przyjrzała się ruchom mężczyzny. Przygryzła dolną wargę czekając na swojego drinka. Zabawne, że właśnie w tym momencie przypomniała jej się sytuacja z rana. Pewnie gdyby ktoś jej się dzisiaj znowu sprzeciwił, skończyłby dwa razy gorzej niż tamten typek. Zaczesała blond kudły w tył i słysząc jego słowa wywróciła oczy.
-Czyli przeszliśmy już na "ty". Mmmmm... Miło, kochaniutki. Miło.-zachichotała przeciągając się leniwie.
Kiedy kelnerka przyniosła ich drinki, obrzuciła ją chłodnym spojrzeniem, uderzając znacząco w stolik, dając jej do zrozumienia, że czeka aż ta zniknie. Kobieta w popłochu odeszła od stolika, a Omega rozluźniła się. Wzięła w dłoń szklankę i spojrzała na swojego towarzysza.
-No, no... I zdrowie mężczyzn, którzy nie boją się mierzyć do kobiet spluwą.- cmoknęła powietrze, z wrednym uśmieszkiem na ustach i pochylając się nad stołem, stuknęła lekko ich szklanki wpatrując się wciąż w mężczyznę przed sobą.

Miło to trochę za dużo powiedziane. Było między nimi względnie normalnie, choć początek nie zapowiadał jakiejś pozytywnej relacji. Całe szczęście jednak wyjaśnili sobie część zachowań i dzięki temu mogli spokojnie wypić sobie teraz te drinki, zamiast ciskać się cieniami i kulami od pistoletu.
Stuknęli się kieliszkami i chłopak od razu postanowił upić dosyć spory łyk, gdyż był spragniony dawki alkoholu we krwi. Odłożył szklankę i spojrzał na zabandażowaną dłoń, która najwidoczniej przywykła już do ran, gdyż przestała go szczypać.
Uśmiechnął się nieznacznie.
- Więc pierwsze lody przełamane. - dodał i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

Na samym początku co prawda miała fatalny humor, starała się rozładować na kimś swoje emocje i zobaczyć co zabawnego się wydarzy. Przynajmniej zdołała zwrócić na siebie uwagę i zabawić przez chwilę. Upiła z uśmiechem łyka trunku i siadła nieco bliżej mężczyzny zmniejszając pomiędzy nimi przestrzeń. Zaczęła w dłoni kręcić szklanką i spojrzała na zabandażowaną dłoń blondyna.
-Jak ręka?- przygryzła dolną wargę przechylając lekko głowę w bok. Wiedziała, że pewnie tak by się to skończyło, ale ona go ostrzegała. Ona dotrzymywała słowa, jednak nie wiedziała, że skończy się na miłej rozmowie tej dwójki.
-Przełamane. Podoba mi się to jak obróciła się sytuacja.-spojrzała na blondyna puszczając mu oczko i odłożyła na chwilę szklankę, starając się pić powoli, aby alkohol nie strzelił jej za szybko do głowy.

Nie przeszkadzało mu to, że się do niego dosiadła. Dzięki temu na pewno będą mieli lepszy kontakt i będą mogli sprowadzić rozmowę albo do cichszego tonu, albo do takiego, dzięki któremu nie będą musieli unosić głosu. Westchnął lekko i spojrzał ponownie na rękę, gdy go zapytała.
- To nic w porównaniu do wielu innych ran. - odparł, choć nie zamierzał prezentować jej swoich dotychczasowych blizn. Wiele razy był zszywany, czy nawet na skraju śmierci, ale za każdym razem udawało mu się przeżyć. Nie ma jednak czym się chwalić, z pewnością ona również w takich sytuacjach się znalazła.
Upił kolejny łyk drinka.
- Mówisz? - poruszył brwiami i obrócił się w jej stronę, zwracając uwagę na większość detali jej twarzy. Co prawda zapamiętał ją już doskonale, bo widziałby ją nawet z kilkunastu metrów w każdym calu, ale jednak z bliska wyglądała jeszcze lepiej. Co to za magic?

Rozmowa wydaje się bardziej prywatna, kiedy dwoje ludzi siedzi bliżej siebie niż na dwóch krańcach stołu. Uśmiechając się uroczo, wzięła swoją szklankę i przystawiła ją do ust, patrząc się na niego zalotnie.
Każdy miał jakieś blizny, większe lub mniejsze. Część osób lubiła o nich rozmawiać, chełpić się nimi, a część wręcz przeciwnie, wstydziła się. Omega, nie miała na sobie zbyt wielu blizn. Jako Inhuman była prawie kuloodporna. Może tam jakaś większa blizna się znajdzie, gdzieś na plecach czy udzie, ale nic poza tym. Jak już to tatuaż na prawej kostce.
-Oj tak... Czemu miałoby być inaczej, Blake?-spytała krzyżując swoje nogi i badając dokładniej wzrokiem wygląd mężczyzny. Z bliska wydawał jej się jeszcze bardziej intrygujący i może nawet ciut przystojniejszy. Jednak po co od razu zdradzać swoje myśli. Jej niebieskie oczka nie odrywały się od niego, a ona w tym czasie powoli sączyła drinka.

Gdyby znał jej pochodzenie z pewnością zazdrościłby jej w jakiś sposób tego, że posiada większą odporność, siłę czy też szybkość reakcji, a w dodatku supermoce. On mógł tylko się pochwalić niesamowitym wzrokiem oraz oceną sytuacji, był chodzącym wykrywaczem kłamstw, pociskiem samonaprowadzającym i pogodynką, bo w każdej chwili mógł określić stan otoczenia.
Uśmiechnął się nieznacznie.
- Początek nie był zbyt przyjemny, nie sądzisz? - zasugerował, choć tak naprawdę nie był w żaden sposób na nią zły. To takie lekkie poprztykiwania się najemników, oni już po prostu tacy byli - trochę nietaktowni, głośni i szalenie skuteczni.
- Choć muszę przyznać, jak zawsze, warto trochę oberwać, żeby potem znowu coś dostać. - uśmiechnął się tajemniczo i upił kolejny łyk swojego drinka.

Przyglądała się uważnie jego ruchom. Jako najemnik była uczona by znać swój cel, studiować go, nauczyć się co jest jego mocną i słabą stroną. Podobny "wywiad" robiła właśnie w celu poznania lepiej tajemniczego blondyna, również najemnika.
Kręcąc szklanką w dłoni słuchała go uważnie i pokiwała głową na jego słowa. Cóż, początki zazwyczaj są najcięższe, ale nic nie można na to poradzić. Później najczęściej jest z górki i na to trzeba liczyć.
-Nie byłam w humorze...-stwierdziła wzruszając ramionami i upiła kolejnego łyka drinka. Smakował jej, może nie był wyśmienity, ale pasował jej. Na moment spojrzała w stronę baru, upewniając się, że nikt nie zamierza im przeszkadzać i wróciła spojrzeniem na blondyna.
-Dostać? A co ty takiego dostałeś, Blake?-spytała poruszając zalotnie brwiami i uderzając lekko palcami w szklankę, cienie koło niej zaczęły znikać, tym samym przysłoniły im widok na resztę lokalu. Zrobiła tak jakby "kurtynę", by ze spokojem móc porozmawiać z mężczyzną.

Były to typowe nawyki dla najemników, ale on również cały czas ją obserwował, tyle tylko, że on dzięki swoim zdolnościom mógł w kilka minut poznać wszystkie jej odruchy i nerwy, także stwierdzając czy jest z nim w stu procentach szczera. Przenikliwy i przeszywający wzrok był w tym przypadku bardzo pomocny, aczkolwiek musiał jeszcze mieć odpowiednia umiejętność kojarzenia faktów i rozumienia ludzkich odruchów. Doświadczenie pozwalało mu jednak na osiągnięcie pewnego poziomu znajomości tych spraw i dzięki temu - znał ją już bardziej, niż ona sama by tego chciała.
- Rozrywkę przez ostatnie kilkanaście minut. - uśmiechnął się tajemniczo i obserwował jak dziewczyna zamienia otoczenie w jeden wielki mrok. Czyżby dzięki temu mieli uzyskać trochę prywatności? Bardzo przydatna umiejętność, szkoda, że nie zna takich trików za każdym razem gdy jest napalony na dziewczynę w kościele, czy w jakimś innym miejscu publicznym.
- Po co to zrobiłaś? - spytał i obserwował ją uważnie, choć chyba nie te miejsca, które powinien. I po cholere ten dekolt blondyneczko?

Widziała, że on jej się przyglądał. Oboje wymieniali się spojrzeniami, piorunowali siebie. Uśmiechając się lekko upiła ponownie trunek i odstawiła szklankę na stół. Może i nie miała sokolego wzroku, nie umiała tak dobrze badać innych wzrokiem, ale się starała i może nawet dobrze jej to wychodziło.
Słysząc jego słowa zaśmiała się cicho i unosząc podbródek pochyliła się lekko w jego stronę. Mogła mu dać więcej rozrywki. Była niebezpieczna, nieokrzesana, władcza, złośliwa i śmiała. Nie bała się niczego.
-Dobrze się bawisz?-spytała chichocząc cicho. Drink znowu zadziałał szybko, nie opierała się temu. Rozluźniała się przez alkohol i nie była taką "suką".
-Prywatność? Miałam już dosyć tych dziwnych spojrzeń kelnerki zza baru.-stwierdziła wzdychając cicho i usiadła bokiem do mężczyzny. Nie lubiła, kiedy ktoś wciskał nos w nie swoje sprawy. Taką osobą była właśnie pani za barem, która prosiła się o porażenie prądem. Kurtyna miała im dać trochę prywatności, więcej swobody, to chyba dobrze, nie?

Deadeye był ciężką osobą do rozgryzienia, aczkolwiek ktoś z odpowiednio dobrym nastawieniem i podejściem dałby radę go rozgryźć. Niemniej jednak zajmie to na pewno mnóstwo czasu i na pewno nie stanie się to na pierwszym spotkaniu. W dodatku, nie miała dyplomu psychologa, ani umiejętności czytania w myślach, więc jej akurat może to zejść jeszcze dłużej.
- Całkiem całkiem. - stwierdził ponownie, zerkając dyskretnie w jej dekolt. Właściwie, to miał go cały czas na widoku dzięki swoim nieprzeciętnym oczom, ale przecież zwrócenie całej uwagi w stronę takich skarbów powodowało podwójną przyjemność.
Napił się po raz kolejny drinka, który powoli mu się kończył. Czuł, że procenty zaczynają działać, a jego krew buzuje, dlatego osiągnął jeszcze większy stopień rozluźnienia, niż przed momentem. Rękę, która była bliżej oparcia, położył właśnie na nie, tym samym zmniejszając jeszcze bardziej dystans między nimi.
- To działa jak lustro czy ona też widzi tylko ciemność? - spytał, gdyż jeśli faktycznie było tak jak w drugim przypadku, to tym razem chyba już spierdoli z baru i nie będzie miał kto im robić drinków. No ale przynajmniej... zostaną sami w barze, a to da im darmowy dostęp do zaplecza pełnego trunków!

Mężczyzna się rozluźniał, to dobrze. Spięcie pomiędzy nimi byłoby w tym momencie nie wskazane. Zwłaszcza, że tak dobrze im szła rozmowa. Uśmiechając się uroczo do blondyna pochyliła się jeszcze bardziej, a raczej przysunęła o kilka centymetrów. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że "Blake" mógłby być rozproszony jej dekoltem. Ona tak codziennie się ubierała, więc nie widziała w tym żadnego problemu. Było jej wygodnie, a to, że facet chciał sobie zerknąć, to przecież żadne przekleństwo.
Dostrzegła, że skończył mu się alkohol. Jej kieliszek, też stał już pusty i chyba na ich oboje trunki zadziałały. Omega oparła łokieć o oparcie kanapy, a dłoń wplotła w swoje włosy, opierając się w ten sposób.
Słysząc pytanie zerknęła kątem oka na cienie i zaśmiała się cicho.
-Widzi ciemność. Nie musisz się niczego obawiać.-powiedziała spokojnie przygryzając lekko dolną wargę. Gdyby się okazało, że kobieta wybiegnie z lokalu, zamknięcie go i pomyszkowaniu po nim byłoby całkiem dobrym wyjściem i zabawą. W sumie napiłaby się jeszcze, mimo iż wiedziała jak źle może się to skończyć. Ale skoro miała takie ciekawe towarzystwo, to mogła zaryzykować.

Wprawdzie nie czuł się jakoś źle z tym faktem, że zerkał co jakiś czas w jej dekolt, ale na razie postanowił zaprzestać tego, chcąc skupić się tylko na rozmowie z nią i ewentualnych konsekwencjach wypicia większej ilości alkoholu.
Nie obawiał się afery, bo doskonale wiedział jak zniknąć, jednakże był po prostu ciekaw działania tej umiejętności. W barze i tak było klimatycznie, ciemno, więc znając życie nikt by się nawet nie skapnął, że zniknęli. Ewentualnie pomyślą, że to jakaś ściana, czy coś w ten deseń.
- Ja z chęcią zobaczyłbym kolejnego drinka. - stwierdził, zerkając na swój pusty kieliszek. Nie wiedział jednak czy blondynka go wypuści, czy też w jakiś magiczny sposób pojawi się przed nimi butelka jakiegoś trunku. Już nawet nie chodziło o wykwintne mieszanki, do polepszenia humoru wystarczyłby mu jeden rodzaj alkoholu.
Zabandażowaną dłoń położył na udzie i westchnął lekkko.
- Potrafisz coś jeszcze? - wydukał, gdyż spodziewał się, że to nie jedyny talent Nox.

Zniknięcia były jej specjalnością. Pojawiała się i znikała w kolejnej chwili, tak jak cienie. Zakładając, że gdyby coś się wydarzyło nie byłoby to dla niej problemem by i teraz też zniknąć.
Wzdychając cicho spojrzała na zasłonę, a potem na mężczyznę wywracając oczami. Ona nie umiała takich sztuczek. W dodatku nie chodziła po coś dla kogoś. To raczej było na odwrót. Ale w tym wypadku musiała mu przyznać rację, też chciałaby się jeszcze napić. Pokiwała więc głową krzywiąc się lekko i wlepiła niebieskie oczy w blondyna. Może zechce wstać i pójść po coś dla nich?
-Co potrafię jeszcze? Uważasz, że jeśli pokażę Ci wszystko teraz to odkryję swoje karty?-spytała mrużąc lekko oczy i patrząc na mężczyznę z tajemniczym, ale zarazem słodkim uśmiechem na twarzy.
-Kolejnej lampki alkoholu nie wyczaruję, jeśli o to ci chodzi.

Właściwie, to liczył po cichu na to, że dziewczyna odsłoni przed nim większą część swoich tajemnic związanych z mocami, dzięki czemu będzie mógł ocenić potencjalne zagrożenie z jej strony w przyszłości. Co innego bowiem kontrolować cienie, a co innego kontrolować cienie i wysadzać budynki pstryknięciem palca, subtelna różnica.
Szkoda, że nie umiała wyczarowywać alkoholu. Na samą myśl takiej umiejętności mężczyźnie świeciły oczy, tym razem jednak musiał obejść się smakiem. Nie spotkał jeszcze takiego superczłowieka.
- Sugerujesz, że to nie ostatnie spotkanie? - uniósł lekko brwi, uśmiechając się tajemniczo. Jeśli taki był jej zamiar, to on nie miał nic przeciwko temu, w końcu... takich widoków nigdy mało. Zwłaszcza jeśli chodzi o dekolty, śliczne, niebieskookie blondynki i kuszące głosy.
- Liczyłem, że jesteś tą jedyną. - zaśmiał się lekko, zastanawiając się czy ruszyć po alkohol, czy nie.
W pewnej chwili zerwał się z siedzenia i poszedł do baru, zamawiając tym razem butelkę rumu. Wrócił szybko na swoje miejsce i polał im do szklanek zakupionego alkoholu, po czym od razu się go napił, czując przyjemne pieczenie w okolicach klatki piersiowej.