Mieszkanie Creed'ów

Ostatnimi dniami czuła, że potrzebowała bardzo obecności brata. Samotność jej doskwierała, a on wybył z mieszkania, nie mówiąc jej nawet gdzie idzie! W środku zaczęła panikować, myśleć, że chłopakowi mogło się coś stać, ale przypomniała sobie jedną rzecz - on zawsze uchodzi cało z opresji.
Nie przebierała się, chodziła po domu w bieliźnie i koszuli w kratę, którą oczywiście podwędziła bratu. Nie pogniewa się na nią przecież, ona taka urocza, kochany baranek, owieczka braciszka. W kapciach na nogach przeszła do kuchni i przygotowała sobie mleko z chrupkami. Było jej to ulubione danie na śniadanie. Wzięła miskę, karton mleka, paczkę chrupek bezglutenowych i siadła na kanapie przy starym laptopie. Nalała sobie mleka do naczynia i pałaszując z chrupkami otworzyła sobie stronę z serialami.
Czekała cierpliwie na brata, mając nadzieję, że nie pieprzył znowu jakiejś dupy na mieście. W duszy pragnęła, by szybko wrócił. Nie chciała by Terra zastąpiła jej miejsce. Chciała trochę odpocząć od jej burzliwego trybu życia.

Wyszedł z domu wcześnie rano, żeby nie mówić, iż jeszcze była noc. Uznał, że nie musi o tym mówić swojej siostrze. Była godzina czwarta, na dworze panował mrok, a nikłe światło dawane przez latarnię oświetlało niewielkie fragmenty. I tak stojąc w jednej z bocznych uliczek XI czekał na kogoś. W sumie to na kogokolwiek. I wtedy na horyzoncie pojawił się on - jeden z radnych, trzeba dodać, że żonaty, lecz szedł z jakąś kurwą przy boku. No cóż. Tym przyjemniej będzie go skroić. Creed naciągnął kaptur na głowę i wyłonił się zza rogu, błyskając ostrzem noża.
-Kasa, błyskotki i inne wartościowe pierdoły, a ujdziecie z życiem.
Rzucił, machając nożem. Przerażona dwójka posłusznie oddała mu wszystko co miała.
-Dobra. Karty sim możecie zachować.
Powiedział, wyciągając je z telefonów i rzucił im, a następnie zerwał się do biegu. Zniknął im z oczu w najbliższej uliczce. Fanty spieniężył u znajomego pasera, a z racji, że już było po 6, udał się do supermarketu po zakupy. I tak obładowany siatami wrócił do domu, po cichu, ponieważ nie chciał obudzić swojej siostry.

Oglądała w spokoju serial, oczywiście romantyczny z wątkami kryminalnymi. Z jej policzków ciekły ciepłe łzy, jej ulubiona parka właśnie się rozchodziła. Mleka z chrupkami ubywało, a jej głód powoli był zaspakajany. Do jej uszu doszedł dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Wiedziała, że to jej brat.
Podnosząc się, czym pędem z kanapy, odłożyła na bok laptopa, z zastopowanym odcinkiem, prawie pusta miskę i zarzuciła na ramiona kocyk. Podbiegła do brata i rzuciła mu się na szyję mówiąc:
-XI, gdzie byłeś?!...
Mógł usłyszeć nutkę przerażenia i smutku w jej głosie. Nie lubiła, gdy ją zostawiał bez słowa. Jednak jej cały negatywny humor zniknął, kiedy dostrzegła siatki, które chłopak miał ze sobą. Rękami pokazała mu, że nie musi odpowiadać i pomogła mu z nimi.
-Coś ciekawe się działo?
Spytała stawiając siatki na stole i zaczęła je rozpakowywać. Nie pytała sad miał pieniądze, bo wiadome było, że ona też czasami postępowała niezgodnie z prawem i kradła. Bardziej chciała wiedzieć, czy coś mu się przydarzyło, kiedy był nieobecny w domu.

Nie zdążył nawet dobrze zamknąć drzwi, a na jego szyi już wisiała jego siostra. Już otwierał usta, żeby odpowiedzieć na jej pytanie, kiedy to dostrzegł, że ubrana jest w jego koszulę. Zmarszczył nos, ponieważ nie lubił kiedy ktoś brał jego rzeczy bez pytania, nawet kiedy brała je jego siostra. Już miał jej odpowiedzieć, kiedy dała mu rękoma znać, że już nie musi, bo wszystko wie. Oddał jej lżejsze siatki i podreptał za nią do kuchni.
-W sumie to nic. Pobiegałem sobie trochę. Nic poza tym. A Ty? Co ciekawego robiłaś?
Zaczął rozpakowywać pakunki, będąc trochę zamyślonym i nieobecnym.

Wrzucając większość rzeczy do lodówki patrzyła uważnie na brata kątem oka. Kiedy siatki stały już puste, zwinęła je i wrzuciła do specjalnego pojemnika. Uważnie słuchała wypowiedzi chłopaka. Nic się nie działo? No cóż... lepsza cisza niż burza.
-Mam jednak wrażenie, że coś Ci zajmuje myśli. Mam rację?
Spojrzała prosto w oczy chłopaka, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wiedział, że jej nie oszuka, była zbyt dobra w rozczytywaniu go. Związała włosy w kitkę i biorąc gruszkę do ręki oparła się o blat stołu.
-Oglądałam serial. Wiesz, "New Girl". Opuściłam się w nim trochę i postanowiłam nadrobić.
Uśmiechnęła się promiennie, a po chwili zatopiła białe ząbki w swojej gruszce.

Dopiero w tym momencie uświadomił sobie jaki jest głodny. Mruknął coś pod nosem i wyjął z lodówki jajka i mleko. Odszukał mąkę i zajął się poszukiwaniami miski. Uznał, że zrobi sobie omleta, bo w końcu zasłużył na pożywne śniadanko, a potem pójdzie się umyć.
-Owszem. Ale to nic takiego.
Odparł bez zająknięcia, nawet nie patrząc na dziewczynę. Był zbyt zajęty na robieniu sobie żarełka.
-Nie słyszałem. Fajny chociaż jakiś?
Spytał i odwrócił się do lodówki, z której wyciągnął boczek, lecz nie ten w paskach, a ten w kawałku. Pokroił go w małą kostkę i wrzucił na patelnię, by chwilę później dołączyła do niego drobno posiekana cebula. Dokończył też robienie omleta.

Ciesząc się soczystą, twardą gruszką, siadła w tym czasie na stole. Machała nogami jak dziecko, jedząc spokojnie owoc. Nie chciała pytać o szczegóły. Skoro nie chciał jej mówić, to nie będzie naciskać. Czasami nawet rodzeństwo powinno mieć swoje sekrety.
Przyglądając się chłopakowi, jak robi sobie śniadanie pokiwała głową.
-Shady, wiesz, że ja głupich seriali nie oglądam... Prócz Gry o Tron oczywiście.
Zażartowała zeskakując ze stołu. Tanecznym krokiem podeszła do komody z ich ciuchami i zaczęła wybierać sobie coś do chodzenia po mieście.
-Jak zjesz, to pójdziemy na miasto?
Spytała z lekkim uśmiechem na ustach. Mimo przywiązania do ich mieszkania i spokojnego trybu życia, z dala od ludzi, lubiła czasem posłuchać ulicznego szumu. W dodatku Terra w środku gniotła się, wkurzała, że nie zostaje dopuszczona do słowa, a jej zdanie nie jest brane pod uwagę. To jak się obie od siebie różniły sprawiało, że bardzo często ze sobą się kłóciły.
Wyjęła w końcu białą bluzę z czarnymi paskami przy rękawach, czarne spodnie z dziurami i czystą bieliznę. Zerknęła na brata, coby jej nie podglądał i szybko się przebrała, wyrzucając po chwili piżamkę do kosza z rzeczami do prania.

No i tak kiedy to wszystkie składniki znalazły się na patelni on odetchnął cicho. Teraz miał chwilę, żeby pogadać, bo zanim omlet się zetnie to minie z półtorej minuty. A na rozmowę to spoooro czasu. Zwłaszcza jeśli ostatnimi czasy Shady często znikał, a gdy wracał to albo spał, albo zajmował się sobą.
-A kto Cię tam wie.
Rzucił, nawet się uśmiechając. Odprowadził ją wzrokiem do komody z ciuchami, a kiedy tam dotarła powrócił do omleta.
-Wolałbym się jeszcze przed tym umyć. Ale potem chętnie się przejdę.
Odparł, odwracając omleta na drugą stronę. Zasyczało i chwilę potem jego jedzonko było gotowe, więc wylądowało na talerzu. Usiadł sobie z nim przy stole, uprzednio biorąc widelec. A co do podglądania. To nie jest jakimś pervem, żeby podglądać własną siostrę, no proszę.

Poprawiając stanik pod bluzą, wsadziła gruszkę do ust. Miała zgrabne ciałko, pokryte tatuażami. Czasami jednak staniki były na nią za duże, ubolewała nad tym. Wzdychając ciężko, podeszła powoli do laptopa, stawiając go na stole w kuchni i kończąc jeść słodki owoc. Nacisnęła spację i wznowiła serial.
Główna bohaterka na ekranie była smutna, wręcz załamana, na kacu. Mieszkała w jednym mieszkaniu z trzema facetami. IX zastanawiała się jakby to było. Zaśmiała się cicho i kręcąc głową spojrzała na brata.
-No to się umyj brudasie i idziemy się "zabawić".
Poruszyła znacząco brwiami. Tym razem te słowa wypowiedziała Terra. Czasami zdarzało się, że IX nie dawała rady jej powstrzymać. Przecierając zmęczone oczy od święcącego ekranu, dokończyła oglądanie odcinka i wyrzuciła ogryzek po gruszce do kosza.
Miała wrażenie, że ostatnimi czasu Terra częściej przejmowała stery nad ich ciałem. Zwłaszcza, że IX miała naprawdę spokojną, potulną osobowość. Malutki, kochany baranek, który się przecież nie sprzeciwi, z groźną, porywczą, wulgarną panterą.

No i w sumie szybko uporał się z pokonaniem posiłku, który znajdował się na jego talerzu. Dopiero podczas konsumpcji zorientował się jak cholernie był głodny. Kiedy już skończył, wstawił naczynia do zlewu. Zmyje je potem. Spojrzał na siostrę z uniesioną brwią.
-Zabawić?
Spytał i nawet nie czekając na odpowiedź podszedł do komody i wybrał z nich czarny tank-top z czaszką na środku, czarne dżinsy i bokserki. Więcej mu póki co nie było trzeba. Z tym ekwipunkiem ruszył do łazienki. Szybko się rozebrał i wskoczył pod gorący strumień. Wraz z wodą spływały z niego wszystkie złe myśli. Stał tak przez chwilę, odpoczywając, w końcu się umył i wytarł, by następnie, już przebrany, wejść do pokoju, w którym siedziała jego siostra.
-Okay. Gotowy.

Przestępując z nogi na nogę, cierpliwie czekała na brata. W tym czasie zdążyła wszamać opakowanie chipsów o smaku papryczek i z tłustymi palcami stanęła przy drzwiach, oblizując je ostentacyjnie.
Przez zabawę miała na myśli trochę "złych" uczynków, które Terra uwielbiała. IX w przeciwieństwie do jej koleżanki, preferowała spokojne wypady na kawę. Przeciwieństwa się przyciągają, jak to mówią.
Blondynka widząc swojego brata naciągnęła na głowę bejsballówkę i z lekkim uśmiechem na ustach pokiwała głową w stronę wyjścia.
-Chodź, nie mogę już znieść tych czterech ścian.
Mruknęła Terra, najwyraźniej przezwyciężając nad spokojną duszyczką IX. Wsunęła buty na nogi i obserwując brata skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.