Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

King's Street

3 posters

 :: Fabuła :: Nowy York :: Queens

Go down

King's Street Empty King's Street

Pisanie by Nate Nie Paź 09, 2016 10:34 pm

King's Street An-apartment-building-in-queens-new-york-city-new-york-video-idmr_00108395?s=640x640
Nate
Nate

Liczba postów : 107
Join date : 09/10/2016

Teczka Postaci
Imię i Nazwisko:
Pseudonim:

Powrót do góry Go down

King's Street Empty Re: King's Street

Pisanie by Winston Walpole Sro Lis 09, 2016 9:09 pm

Księżyc był już wysoko na niebie, a William wciąż czekał w wysłużonym Buicku, którego kupił z trzeciej ręki za bezcen. Zdrapany szary lakier auta idealnie wtapiał się w ciemność King's Street. Jednej z najgorszych ulic Queens, a jeśli coś miało złą opinię w Queens to miało katastrofalną wszędzie indziej. Tej nocy było tu szczególnie paskudnie. William zaparkował auto przed cało dobowym barem, w którym siedziała połowa gangu Irlandczyków kontrolujących tę stronę dzielnicy. Mężczyzna siedział lekko cofnięty na siedzeniu kierowcy, tak że wyglądał jakby spał, albo się chował. Z wnętrza baru dobiegały pijane głosy rozhulanych irlandusów, opijających właśnie jakiś "biznesowy" sukces. Mężczyźni śpiewali i wiwatowali, barman dolewał im tylko więcej piwa. To był ich lokal, tutaj czuli się bezpiecznie. Między nimi najgłośniej nazywał się Roddy O'Twighte, znany rabuś, morderca i człowiek, którego Nowojorscy prokuratorzy boją się nawet posadzić na wokandzie.
William nie miał tego problemu. Sąd, który zaraz będzie sądził O'Twighte'a będzie sprawiedliwy i bezlitosny. Taki jaki powinien być i w wymiarze śmiertelników. Drzwi auta otworzyły się, William wysiadł z Buicka, po czym wyciągnął z dżinsową kurtkę. Stojąc tyłem do witryny baru, złapał za leżący na siedzeniu pasażera pistolet, sprawdził magazynek i włożył sobie broń z tyłu, za pasek czarnych spodni. Wszedł do baru. Irlandczycy nie zareagowali na obecność nowej osoby - byli zbyt pijani żeby racjonalnie myśleć. Grimhound oparł się o blat i zamówił piwo zajmując czymś barmana. Oprócz członków gangu, obsługującego go mężczyzny i Walpole'a nie było tutaj nikogo. I tylko jedna osoba wyjdzie stąd żywa.
Winston Walpole
Winston Walpole

Liczba postów : 3
Join date : 02/11/2016

Powrót do góry Go down

King's Street Empty Re: King's Street

Pisanie by Smog Czw Lis 10, 2016 8:55 am

Noc. Księżyc jasno świeci w akompaniamencie ledwie widocznych przez iluminacje miejskie gwiazd. Większość zwyczajnych ludzi o tej porze śpi, pracuje albo pije. Nie Lawrence. Dzisiejszej nocy, jak wiele razy ostatnio, nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok by w końcu wstać na równe nogi. Nie czuł się szczególnie zmęczony, a już na pewno nie śpiący. Pierwszy raz od wielu miesięcy dał się namówić symbiontowi by przemierzyli miasto. Nie tak zwyczajnie krok po kroku. Lawrence pozwolił okalać swoje ciało kosmicznej masie, która była dla niego jak druga skóra. Organ, którego pozbawieni byli inni. Wszak ich symbioza działała już na poziomie komórkowym toteż nie mogło dziwić, że symbiont stał się dla mężczyzny czymś zgoła naturalnym. Otworzyli okno. Rozejrzeli się. Nikogo. Ruszyli w noc wypuszczając z jednej z rąk mackę bliżej nieokreślonej konsystencji. Macka przyczepiła się do powierzchni niedalekiego budynku. Napięli mięśnie i pociągnęli za swoją imitację liny z hakiem czy sieci. z drugiej ręki wypuścili kolejną mackę podczas gdy pierwsza odczepiła się od powierzchni, do której przylegała by ponownie stać się integralną częścią ciała Smogu. Manewr ten powtarzali wielokrotnie mknąc w mroku miasta. Aktywność fizyczna połączona z prędkością oraz pędem powietrza cudownie odświeżała umysł.
Spędzili tak godzinę czy dwie podróżując w ten swój niekonwencjonalny sposób. Wprawdzie w powietrzu dość było spalin i innych zanieczyszczeń by Smog mózg czuć się całkiem nieźle. Jednakże zgłodnieli. Nie był to typowy wilczy głód wymagający natychmiastowego posiłku. Raczej zwyczajna zachcianka. Zobaczyli gdzieś po drodze reklamę hamburgera i zwyczajnie ich naszło. Tak się złożyło, iż w swej podróży zawędrowali do Queens, a najbliższe miejsce gdzie mogli by dostać coś do jedzenia to całodobowy bar. Wypełniony gwarem i przechwałkami bar. Głodny i nie zrażony zwyczajnymi zagrożeniami Smog zszedł na ziemię upewniwszy się, że ludzkie oko go nie dostrzeże po czym antracytowa masa zaczęła zmieniać się w ubranie najbardziej adekwatne do sytuacji. Ciężkie glany zapinane na klamry, jeansowe spodnie, szary T-shirt i porządna skórzana kurtka z ćwiekami. Te ubrania pasowały do stylu Lawrenca zarazem odpowiadając tutejszemu folklorowi dzięki czemu mógł mniej czy bardziej wtopić się w tło. Wszedł do baru niecałą minutę po Winstonie. Sam nawet na niego nie zareagował. Ot kolejny gość, który zgłodniał. Lawrence podszedł do barmana by zaówić od razu dwa największe hamburgery jakie mieli, duże frytki i litr coca-coli. Jeśli ktokolwiek nawiąże z nim kontakt wzrokowy Lawrence skinie mu głową na powitanie i zajmie się swoimi sprawami. Mianowicie w ciągu niespełna sześciu minut zje i wypije wszystko co mu podadzą by opuścić bar z uśmiechem na ryju.


[ z / t ]
Smog
Smog

Liczba postów : 24
Join date : 28/10/2016

Teczka Postaci
Imię i Nazwisko: Lavrence Beboy
Pseudonim: Smog

Powrót do góry Go down

King's Street Empty Re: King's Street

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 :: Fabuła :: Nowy York :: Queens

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach